Na LZ pod rządami królowej Uru i Króla Ahadiego bydło było spokojne. Od już wielu lat nic nie zagrażało Lwiej Krainie. Król Mohatu spał w grocie niedaleko wyschniętego pola. Nie było mu tam dobrze, bo jego syn Ahadi chciał się na nim zemścić za to, że nie mógł ożenić się z Cruellą. Ale Cruella była brzydka i do tego zła. Mohatu nie mógł do tego dopuścić. Pewnego dnia, Ahadi zebrał na apel. Ahadi : Razem z Królową Uru postanowiliśmy, że wprowadzimy nową zasadę. Nie wolno przyjmować do stada nie znanych królowi! Ta zasada będzie przekazywana z pokolenia na pokolenie, bo jest naprawdę ważna. Mohatu : Synku,a co jeśli ja na przykład znam kogoś bo to mój ojciec, można przyjąć?! Ahadi się zastanowił. Ojciec zadał mu poważne pytanie, które zasługuje na odpowiedź. Ahadi : Musi przejść próbę. Inaczej sio ze stada! Mohatu : A dlaczego akurat musiałeś ustalić tę zasadę?! Lew patrzył się zdziwiony na syna. Ahadi : Wiesz przecież, że miałem kiedyś brata, Louiza, ale ty przyjąłeś taką lwicą Domi i ona go zabiła. Teraz nie chcę ryzykować życia kolejnych pokoleń. Odejdź po za tym, mieszkasz gdzie indziej. Mohatu pożegnał się z synem i odszedł do domu. Ta myśl go dręczyła, tęsknił za kimś lub za czymś. Pierwsze, co mu wpadło do głowy to Zauditu. No, tak. Ona umarła, jak Ahadi dorósł. Lew zapłakał. Wiedział, w czym problem. Gdyby tak wcześniej ustalono tą zasadę, Zauditu by może i żyła nawet teraz, a ja nie byłbym samotnym lwem. No, cóż..... takie są czasy,a motto w nich obowiązuje '' Nie da się cofnąć czasu, grunt to słuchać się króla ''. Mohatu : Nienawidzę tego życia, nienawidzę! Mgła zachodziła nad horyzontem. Kati, przyjaciółka Mohatu z dzieciństwa ogłosiła burzę. Mohatu nic o niej nie wiedział. Wyszedł więc na dwór. Było zimno, co znaczyło deszcz. Lew się tym nie przejmował, bo i tak ma marny los. Wystarczyłby pech i już by nie żył. Ale nagle zza krzaków naskoczył na Mohatu lew. Mohatu się bronił, ale na marne. Wtedy pomogła mu i przytwierdziła obcego lwa do ziemi. Kati : Choyo?! To ty, skarbie?! Choyo otrzepał się z brudów i wyciągnął drzazgi powbijane przez Kati. Choyo : Tak. Hej, czy ty nie jesteś przypadkiem Kati?! Kati : Tak! Choyo : Kati! Nawet nie wiesz, jak się za tobą z tęskniłem! Mohatu : O co chodzi?! Kati, kto to?! Kati : Nie pamiętasz Choya?! To twój brat! Mohatu : Nic nie kojarzę. Choyo : To dlatego, że jak się urodziłeś, to ja zniknąłem, myślałem, że jestem do niczego jak to ty masz zostać królem. Żłem na RZ, tam nie miałem żadnej miłości, ale teraz spotykam Kati....... Lew cmoknął lwicę w pysk. Mohatu : A więc to z Choem masz Darkena?!
Choyo : Darkena?! Mam syna?! Kati - I córkę, Solly. Wszystko było dobrze, Choyo został przjęty do stada, a Mohatu zamieszkał z lwami w jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz